Wracam
do tematu reakcji widowni w teatrze, bo to temat co najmniej na pracę
magisterską. Podsuwam więc ten pomysł przyszłym teatrologom.
Uważam,
że złe rozumienie dobrego zachowania się w teatrze wyrządziło
szkodę pokoleniom widzów i artystom. Wielu bywalców teatru boi się
otworzyć na spektakl i zachowywać nieco bardziej naturalnie. Może
nie chodzi tu o zachowania, jak na koncercie rockowym, ale...
odrobinę w tym kierunku. Artyści na scenie naprawdę łakną
aplauzu widzów, gorących oklasków, śmiechu, bądź łez
wzruszenia. To jest ich nagroda za wysiłek włożony w pracę nad
spektaklem. Kochani odbiorcy – nie skąpcie im tego!
Kiedyś
miałem okazję pracować z adeptami sztuki aktorskiej.
Wyreżyserowałem z nimi „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli
Zapolskiej. Na pokazie premierowym było jakieś dwieście osób i
nie były to wyłącznie rodziny i znajomi aktorów... Podobało się
– ludzie dobrze się bawili. I o to nam chodziło. Usiadłem sobie
w siódmym rzędzie i... też dobrze się bawiłem – a co! A że z
racji zawodu mam dość nośny głos, to wyszło na to, że śmiałem
się najgłośniej. Nie, żeby ‘podbijać bębenek’, tylko jakoś
tak samo wyszło. Przede mną siedział jakiś pan z małżonką,
oboje w wieku 60+ i raz po raz odwracał się w moją stronę
zniesmaczony. No bo jak ja śmiałem śmiać się głośno na
żywiołowo granej komedii, która była śmieszna! W końcu ten pan
zwrócił mi uwagę, żebym ‘zachowywał się w teatrze’...
Taką
sytuację miał niedawno reżyser teatralny i aktor Mikołaj
Grabowski. Oglądając wyreżyserowanego przez siebie w lubelskim
Teatrze Osterwy „Pana Tadeusza” też śmiał się najgłośniej z
całej widowni. I też ściągał na siebie oburzone spojrzenia pań
nauczycielek p.t. ‘Co za nieokrzesany cham! Nie umie zachować się
w teatrze!’ Taaak – facet, który na teatrze zjadł zęby i który
spędził w nim 40 lat swojego życia...
Pozytywnie
zaskakującą postawą było zachowanie pani nauczycielki, która
przyprowadziła do naszego teatru grupę gimnazjalistów na spektakl
pt „Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł”. Już sam fakt
przyprowadzenia młodzieży na tak kontrowersyjny i pełen ‘brzydkich
słów’ spektakl, w dodatku wieczorem, czyli po godzinach
lekcyjnych był zaskoczeniem. Ale ta Pani tuż przed spektaklem
powiedziała do uczniów: „Reagujcie jak chcecie – mnie tu nie
ma.” Po czym zasiadła i bawiła się najlepiej z całej grupy.
Młodzież raczej słuchała w skupieniu, niż się bawiła, bo wielu
kontekstów z racji młodego wieku nie byli w stanie rozczytać. Ale
sama postawa pani nauczyciel była wzorcowa. Zrobiła naprawdę dobrą
robotę. W ten sposób – przyzwalając uczniom na swobodę
zachowania – zachęciła ich do takiej rozrywki, zaszczepiła w
nich teatr. Bo teatr nie powinien kojarzyć się z ‘ordnungiem’ i
sztywnością. Jednak taka postawa wśród nauczycieli należy
niestety do rzadkości. A szkoda...
Frocyn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz