poniedziałek, 24 października 2016

ZNÓW O REAKCJACH

Wracam do tematu reakcji widowni w teatrze, bo to temat co najmniej na pracę magisterską. Podsuwam więc ten pomysł przyszłym teatrologom.
Uważam, że złe rozumienie dobrego zachowania się w teatrze wyrządziło szkodę pokoleniom widzów i artystom. Wielu bywalców teatru boi się otworzyć na spektakl i zachowywać nieco bardziej naturalnie. Może nie chodzi tu o zachowania, jak na koncercie rockowym, ale... odrobinę w tym kierunku. Artyści na scenie naprawdę łakną aplauzu widzów, gorących oklasków, śmiechu, bądź łez wzruszenia. To jest ich nagroda za wysiłek włożony w pracę nad spektaklem. Kochani odbiorcy – nie skąpcie im tego!
Kiedyś miałem okazję pracować z adeptami sztuki aktorskiej. Wyreżyserowałem z nimi „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej. Na pokazie premierowym było jakieś dwieście osób i nie były to wyłącznie rodziny i znajomi aktorów... Podobało się – ludzie dobrze się bawili. I o to nam chodziło. Usiadłem sobie w siódmym rzędzie i... też dobrze się bawiłem – a co! A że z racji zawodu mam dość nośny głos, to wyszło na to, że śmiałem się najgłośniej. Nie, żeby ‘podbijać bębenek’, tylko jakoś tak samo wyszło. Przede mną siedział jakiś pan z małżonką, oboje w wieku 60+ i raz po raz odwracał się w moją stronę zniesmaczony. No bo jak ja śmiałem śmiać się głośno na żywiołowo granej komedii, która była śmieszna! W końcu ten pan zwrócił mi uwagę, żebym ‘zachowywał się w teatrze’...
Taką sytuację miał niedawno reżyser teatralny i aktor Mikołaj Grabowski. Oglądając wyreżyserowanego przez siebie w lubelskim Teatrze Osterwy „Pana Tadeusza” też śmiał się najgłośniej z całej widowni. I też ściągał na siebie oburzone spojrzenia pań nauczycielek p.t. ‘Co za nieokrzesany cham! Nie umie zachować się w teatrze!’ Taaak – facet, który na teatrze zjadł zęby i który spędził w nim 40 lat swojego życia...

Pozytywnie zaskakującą postawą było zachowanie pani nauczycielki, która przyprowadziła do naszego teatru grupę gimnazjalistów na spektakl pt „Był sobie Polak, Polak, Polak i diabeł”. Już sam fakt przyprowadzenia młodzieży na tak kontrowersyjny i pełen ‘brzydkich słów’ spektakl, w dodatku wieczorem, czyli po godzinach lekcyjnych był zaskoczeniem. Ale ta Pani tuż przed spektaklem powiedziała do uczniów: „Reagujcie jak chcecie – mnie tu nie ma.” Po czym zasiadła i bawiła się najlepiej z całej grupy. Młodzież raczej słuchała w skupieniu, niż się bawiła, bo wielu kontekstów z racji młodego wieku nie byli w stanie rozczytać. Ale sama postawa pani nauczyciel była wzorcowa. Zrobiła naprawdę dobrą robotę. W ten sposób – przyzwalając uczniom na swobodę zachowania – zachęciła ich do takiej rozrywki, zaszczepiła w nich teatr. Bo teatr nie powinien kojarzyć się z ‘ordnungiem’ i sztywnością. Jednak taka postawa wśród nauczycieli należy niestety do rzadkości. A szkoda...  

                                                                                           Frocyn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz