MĘSKI WIECZÓR
Weekend. Wieczór. Puste
mieszkanie. Cisza. Spokój. Jestem sam. Nareszcie sam.
No to, co? Papieroska? No,
to papieroska! Siadam sobie wygodnie w fotelu, wyciągam nogi, rozpakowuję nową
paczkę, wyciągam ‘szluga’, zapalam i z rozkoszą zaciągam się. Mmmm… O,
taaak… Pyszny… Taki niezdrowy… Taki
powodujący raka… I choroby serca… Mmmm… Sam minister zdrowia mnie ostrzega.
Mmmm… No, to jak sam minister zdrowia, no to… No to jeszcze jednego trzeba
zapalić! Z rozkoszą zapadam się w fotel, odprężam i zapalam drugiego… Mmmm,
cudownie… Wciągam dym w płuca… Ależ te substancje smolne muszą mi teraz
szkodzić!... Ten minister to musi mieć tęgi łeb. Taaak… Jak taki mądry człowiek
mi radzi, to musi coś w tym być… No to ja sobie jeszcze trzeciego zapalę! Cudownie…
Uwielbiam samotne wieczory!
Otwieram Internet. Wyświetla
mi się jakiś kanał o zdrowym żywieniu. O zdrowym żywieniu? No to ja sobie
paczkę chipsów otworzę. O, tak. Albo dwie od razu. Taak, pyszny, niezdrowy
benzoesanik sodu… Mmm, pycha… Mój kochany emulgatorek kwasowości… E-305, E-199
i inne takie tam. Cudo! Ależ to musi szkodzić mi na wątrobę! Miodzio!
Babka na kanale coś mówi o
wegetarianizmie. A, to ja sobie stek zapodam! A, co?! Krwisty, soczysty,
koniecznie na głębokim tłuszczu! Mniam! Mam nadzieję, że to zwierzątko bardzo
cierpiało, jak je do ubojni wieźli. A ja sobie je teraz jeszcze przysmażę na
wolnym ogniu… Yeah! Jak cudownie skwierczy!... Dużo tłuszczu! I soczyste
mięsko! Ze zwierzątka! Smażone! Późnym wieczorem! Eeech, życie potrafi być
piękne! Mam nadzieję, że obrońcy praw zwierząt są teraz naprawdę wściekli. A ja
sobie w tym cierpiącym zwierzątku zanurzę teraz ząbki!... I mam nadzieję, że
moja wątroba właśnie teraz bardzo się męczy… I jeszcze sobie solidnie posolę!
Bo taka sól, jak wiemy, zatyka żyły, grozi miażdżycą, wysokim cholesterolem,
cokolwiek to jest, i bardzo szkodzi
sercu. Oooo, taaak… Duuużo sooli, taaak… Duuużo…
O! A tu mi w Internetach
wyskoczył jakiś facet, co o walce z alkoholizmem mówi. No tak! Byłbym
zapomniał! Przecież mięsko trzeba popić! Oczywiście, że wódeczka musi być!
Zaraz, zaraz, co my tu mamy… Nie, no, nie będziemy pić tej wysoko destylowanej,
tej burżujskiej, tej za ponad trzydzieści zeta. Nalejemy sobie tej chamskiej,
śmierdzącej… z czerwoną kartką… za jedyne 16 złotych… A co?! Raz się żyje! Mmmm
– ależ ona cudownie śmierdzi! No to chlup, w ten głupi dziób! Pierdykniem, bo
odwykniem! Chluśniem, bo uśniem! Wypijem, bo zgnijem! Czy jak tam jeszcze…
Blłach!!! Ohyda!... Mam nadzieję, że to
źle wpłynie na mój wzrok. Trzeba to szybko czymś przepić. To może herbatka! Taka
solidna siekiera! Mocna i cierpka, jak turecka! Bo to o tej porze ponoć bardzo
niezdrowe i zasnąć po tym nie można. I koniecznie duuużo trzeba posłodzić! Tak
ze trzy łyżeczki. Stołowe! Bo jak wiadomo cukier, to biała śmierć! I szkodzi na
wszystko! Mmmm – nie ma to jak mocna, przesłodzona herbata po dwudziestej
drugiej wieczorem! A właśnie! Dwudziesta druga!
Cisza nocna! No to my sobie teraz, dajmy na to… Stonesów na cały
regulator! Tak, żeby ściany trzeszczały! Tak jest! Mam nadzieję, że mi od tego
bębenki porozrywa! A jak! Jedno mamy życie, nie? I jeszcze piwko na to wszystko
sobie zapodamy, a co! Takie prostackie, dziewięcio - procentowe, za złoty
dziewięćdziesiąt dziewięć! Ono też szkodzi na coś tam!
Ponoć kostnice, wyjąwszy
tych tragicznie zmarłych, pełne są dwóch kategorii trupów: jedni palili, pili,
obżerali się, a sport oglądali tylko w telewizji i zmarli na zawały, wylewy i
raka. Drudzy uprawiali jogging, nie pili, nie palili, zdrowo się odżywiali i…
poumierali dokładnie na to samo.
Jak tak patrzę na ten
zawalony, zasyfiony stół, pełen worków z chipsami, fajek, tłustego mięsa,
butelek piwa i wódki, to tak sobie myślę, że solidne siaty zakupów by z tego
wyszły, jakby to wszystko do reklamówek popakować. I właśnie o tym sobie wtedy
marzę, kochane feministki, żeby zobaczyć was obładowane tymi ciężkimi siatami
zakupów i zobaczyć jak w ósmym miesiącu ciąży targacie te ciężary na szóste
piętro, bo winda zepsuta. A potem pokornie stawiacie na stole, przed waszymi
facetami sześciopaki z piwem i potulnie, w milczeniu wycofujecie się do kuchni!
He, he!
Nie ma to jak męski wieczór
sam ze sobą, czyli w świetnym towarzystwie!
No! My tu gadu, gadu, a w
Internecie co, to nam wyskoczyło? No proszę! Ksiądz! Ksiądz, który mówi o…
masturbacji i onanizmie!...
Że to ponoć bardzo
niezdrowe!... Suuuper!...
Frocyn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz