piątek, 7 sierpnia 2015


                                              PAN KONDRAT POLECA




- Dzień dobry państwu. Jestem bardzo znanym aktorem. Wystąpiłem w dużo filmach. Znanych. A teraz będę polecał. Niedawno zostałem somelierem. Kiperem. Czyli że znam się na winach. I będę polecał. Je. Na początek polecam, najlepsze jest wino sieradzkie. Nazwa „Chateau de patyk”, rocznik – zeszły wtorek. Pochodzi z przepięknej krainy geograficznej – z województwa łódzkiego. Tereny te charakteryzują się… znaczy się wszędzie jest równo… koszmarnie równo… Od czasu do czasu drzewko jakieś. Rośnie. Ciekawostką jest fakt, że to najmniejsze województwo w Polsce, a posiada największą ilość wytwórni tanich win. Widać trzeba tęgo pić, żeby tu przeżyć. Potoczna nazwa tego wina to jabol, prytol, ćmaga, bełt, siara, gleborzut, czachotrzask, mózgojeb, gałgan, berbeluch, nalewator, mózgotrzep, mamrota, szlam, czachotrzep, korbol, siarkofrut lub kwasidło. Napis na etykietce brzmi: „Po wypiciu wina, ptaszek jak sprężyna”. Nie będę się wypowiadał, co do walorów smakowych, tudzież odżywczych tego specjału. Niech zrobi to za mnie znawca trunku oraz rdzenny mieszkaniec tego regionu: „Y-y-e-a-y… i chuj”.
         Kolejnym hitem regionu jest wino „Uśmiech kombajnisty”. Napis na etykiecie brzmi:” Trzeciego nikt jeszcze nie wypił”. Kolor buro-sino-zielony. Smak – stare landrynki. Dodatkowo delikatny posmak osadu ze zbiorników. Wino nie wymaga długiego leżakowania – wystarczy transport z wytwórni. Rocznik można poznać po zapachu. Należy jedynie wcześniej przestudiować plan dostaw nawozów sztucznych w Centrali Rolniczej za ubiegłych 10 lat. Produkt pożądany głównie przez jaroszy, odkąd z procesu produkcyjnego wycofano fazę mielenia gryzoni i owadów. Jego skład to skiśnięte owoce, gałęzie, ziemia i obierki. Producenci zarzekają się, że w składzie nie ma siarki. Teraz używa się znacznie lepszej chemii. Wino „Uśmiech kombajnisty” jest w prostej linii następcą win „Podnieta traktorzysty” oraz „Łzy sołtysa”. Obaj poprzednicy mają dokładnie ten sam kolor, zapach i smak. Różnią się jedynie napisem na etykiecie, który tutaj brzmi: ”Pijany żyje dwa razy krócej, ale widzi dwa razy więcej” oraz „Choćby wino było z gówna, nic mu w smaku nie dorówna”.
         Ciekawostką jest wino o nazwie „Killer strzelający smakiem”. Jest ono dwu kolorowe: czerwone, kiedy się je pije i zielone, kiedy się nim rzyga.  Dodatkowo jego data produkcji wyprzedza o trzy dni datę zakupu. Starannie dobrane proporcje vidoluxu, szybexu i autovidolu sprawiają, że napój ten jest znany, jako „wzmacniacz widzenia”. Idealny do jazdy nocą i do zabaw w chowanego po ciemku. Swego rodzaju najtańszy na rynku noktowizor. Cecha dodatkowa – produkt niezamarzający do – 40 st.C. Wino eksportowane do słonecznej Italii. Najczęściej jest tam konsumowane razem z Pastą (zwykle do butów, ale bywa, że i do podłogi). Dodaje wypastowanym dziąsłom dodatkowy glanc i usuwa kamień nazębny. Pozostałe wina tego gatunku, to: „Komandos” – również czerwony i zielony, „Rambo”, „Widzewiak – mocny strzał” oraz „Faak – ju!”.
         Amatorom mocnych wrażeń polecam wino „Poczuj moc smoka”. Jest to napój „boga” siarki i przepalonych podniebień. Wino dla prawdziwych mężczyzn. Niewskazane do spożycia dla słabych charakterem. Głównymi jego składnikami są: paliwo rakietowe, 1200% koncentrat napoju Red Bull, smoła pogazowa, nitrogliceryna oraz sól, pieprz, cukier i chili pepper – do smaku. Czknięcia mogą być groźne dla otoczenia. Wino stworzone, by poczuć się lepszym. Wszelkie ślady na psychice są nieodwracalne. Inne wino z tego sektora to wino „Lenin”. Skąd ta nazwa? Najprawdopodobniej chodzi o zapach. Lenin też nie żyje.
         Opinię napoju miłosnego ma wino pod nazwą „Czar teściowej”. Każdy, kto go spróbuje, pokocha, a następnie posiądzie cieleśnie osobę siedzącą z lewej strony. Dlatego też najczęściej wino to podaje się na weselach i ludowych zabawach tanecznych. Będąc zaproszonym na takie przyjęcie należy pamiętać, aby nie siadać gdzie popadnie, a zwłaszcza na skraju ławy, koło komórki z kozą. Pozostałe wina z gatunku „afrodyzjak”, to, „Mocarny byk”, „Bycza moc”, „Belzebub” oraz „Sperma szatana”.
         Pozostając w tym kręgu tematycznym, istnieje również szeroki asortyment win z gatunku „goła baba na etykiecie”. Są to m.in. wina: „Krycha”, „Marycha”, „Anna Karenina”, „Kochanica dziedzica”, „Kici-kici” oraz – uwaga – „Kuszące wisienki”.
         Na zakończenie napis na etykiecie „Kuszących wisienek”:
„Do sklepu na dole,
rzucili jabole,
Nie wyjdę stamtąd,
Aż się na(piiiiiii!)
Teraz Polska!!!”
                                                                              
                              
                                                                                       Frocyn




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz