piątek, 7 sierpnia 2015


                                                             

PAN RAFAŁ




Pan Rafał siedzi w fotelu i myśli.

OFF:
- Pan Rafał, jak co rano, wieczór i w południe siedział w fotelu i rozmyślał: „Jak zrobić, żeby zarobić, a się nie narobić?”. Myślał, myślał, myślał, myślał, myślał, myślał, aż wymyślił.

RAFAŁ OFF:
- Zabiję wszystkich ludzi na świecie, a potem przejmę ich majątki.

Pan Rafał notuje coś ołówkiem w notesie.

RAFAŁ OFF:
- Koszty własne – sześć miliardów naboi. No tak… ale, jak ich wszystkich zabiję, to, owszem zarobię, ale się nieźle przy tym narobię… Co tu robić? Co tu robić?

Dzwoni telefon. Pan Rafał odbiera telefon.

RAFAŁ:
- Rafał Pociupany, słucham?

GŁOS W SŁUCHAWCE:
- Rafał?! Masz na imię Rafał?! Buahahahahahahahahahahahahahaaaaa….!!!

Głos w słuchawce umiera i pada na glebę.

RAFAŁ:
- Halo! Halo!

OFF:
- W tym momencie Pan Rafał wpadł na genialny pomysł.

Pan Rafał robi minę wpadającego na genialny pomysł.

RAFAŁ OFF:
- Będę się przedstawiał ludziom, a oni będą umierali ze śmiechu!

OFF:
- Jak pomyślał, tak zrobił.

Pan Rafał idzie ulicą, uchyla kapelusza kłaniając się kolejnym przechodniom, widać, że coś do nich mówi, a oni po kolei przewracają się na ziemię ze śmiechu, tarzają ze śmiechu, zwijają ze śmiechu, aż w końcu umierają. Ze śmiechu.

Pan Rafał zatrzymuje się i nad czymś się zafrasowuje. Zmartwiuje. Zastanawia się.


PAN RAFAŁ OFF:
- No, ale ile tak można chodzić po ulicy i chodzić i chodzić? I się przedstawiać? Wykończyłem w ten sposób dopiero jedną ulicę. A przede mną jeszcze całe osiedle i reszta świata jeszcze! Sześć miliardów ludzi! To nie jest w kij pierdział! Z przeproszeniem. Co tu robić? Na bombę atomową mnie nie stać. Gazów trujących nie mam…

Pan Rafał robi minę wpadającego na genialny pomysł.

PAN RAFAŁ OFF:
- Właśnie! Trujących!

OFF:
- W tym momencie pan Rafał przypomniał sobie, że jego żona piecze wyjątkowo ohydne ciasteczka owsiane. Bóg jeden wie, co ta stara krowa do nich pakuje, a receptury nigdy nie chciała zdradzić, bo to tajemnica przekazana jej w sekrecie od mamusi. Pan Rafał początkowo podejrzewał, że są tam szczyny szczura, rzygawiny kota i kupa pani Cieślak spod jedynki. Ale później przyszedł do przekonania, że w tych ciasteczkach musi być coś znacznie gorszego. Dla wypróbowania środka rażenia, dał jedno ciasteczko ptaku do zjedzenia.

Pan Rafał daje ciasteczko ptaku. Ptaku upada natychmiast.

PANA RAFAŁ OFF:
- Dobra nasza! Roześlę ciasteczka do wszystkich moich znajomych!

OFF:
- Jak pomyślał, tak zrobił. Zrobił dużo paczek z ciasteczkami i rozesłał, gdzie się dało.

Pan Rafał robi paczkę i zakleja ją. Widać, jak ilość paczek rośnie na jego stole. Widać zadowoloną minę Pana Rafała.

OFF:
- Tym sposobem pan Rafał wytruł tak z osiem miast w całej Polsce.

Pan Rafał robi zafrasowaną minę.

PAN RAFAŁ OFF:
- No tak. Ale tym sposobem też się narobię, zanim zarobię.

Pan Rafał robi minę wpadającego na genialny pomysł.

PAN RAFAŁ OFF:
- Wiem! Muszę zatruć wszystkie źródła wody pitnej na świecie!

OFF:
- Jak pomyślał, tak zrobił. Pojechał do źródeł Odry i Wisły i nakruszył tam trochę tych ohydnych ciasteczek żony.

Pan Rafał jedzie pociągiem. Pan Rafał nakrusza.


OFF:
- Wody Odry i Wisły zatruły wszystkie swoje dorzecza i wody gruntowe, a więc i wodę w kranach. Pan Rafał przezornie oszczędził tylko wodę w kranach z jego bloku, no, bo przecież sam musiał coś pić. Dalej wody Odry i Wisły wpadły do Bałtyku i zatruły całe morze.

Jakoś to trzeba pokazać, tylko jeszcze nie wiem jak.

OFF:
- Tym sposobem w ciągu miesiąca pan Rafał wykończył ciasteczkami żony prawie całą Polskę, całą Ukrainę, Litwę, Białoruś, Niemcy i Skandynawię.

Pan Rafał szatańsko się cieszy. Nagle się zafrasowuje.  

PAN RAFAŁ OFF:
- No tak. Ale to dopiero jakieś pół Europy. A przede mną cały świat! Jeżdżąc do wszystkich źródeł na świecie znowu się narobię. Do dupy taka robota.

OFF:
- Wtedy pan Rafał wpadł na kolejny genialny pomysł.

Pan Rafał robi minę wpadającego na genialny pomysł.

OFF:
- Zaprosił do siebie swojego przyjaciela, który od dawna go wkurwiał i pokazał mu zdjęcie swojej żony. Przyjaciel zaczął rzygać. Rzygał, rzygał, rzygał, rzygał, rzygał, rzygał, rzygał, aż cały się wyrzygał. I umarł. Głupi chuj.

PAN RAFAŁ OFF:
- Teraz wystarczy tylko umieścić to zdjęcie w Internecie.

OFF:
- Jak pomyślał, tak zrobił.

Pan Rafał siedzi przed kompem z miną zawziętą i językiem na wierzchu i palcami klepie w klawiaturę.

OFF:
- Minutę później porzygał się cały jego blok.

Widać blok i słychać rzyganie. Najpierw jedno, potem dwa, trzy, a potem cała lawina rzygań.

OFF:
- Godzinę później rzygała już cała Europa.

Widać zdjęcie Londynu i słychać wielki rzyg. Potem zdjęcie Paryża, Moskwy, Rzymu, Watykanu itd. Albo też inne obrazki charakterystyczne dla kraju, np. szwajcarska czekolada Milka i słychać wielki rzyg, przejazd królowej brytyjskiej, albo jej zdjęcie i rzyg, papież w oknie na placu św. Piotra i rzyg. Itd.


OFF:
- A dobę później cały świat.

Prezydent Obama i Pentagon – rzyg. Bin Laden – rzyg. Grupa Murzynów – rzyg. Jakiś Mongoł z kozami – rzyg. Mnich buddyjski – rzyg. Bombaj – rzyg. Istambuł – rzyg. Eskimos – rzyg. Piłkarze z Brazylii – rzyg. Mafioso z Kolumbii – rzyg. Itd.

OFF:
- Tym sposobem cały świat, oprócz pana Rafała i jego żony, do północy już nie żył.
Nazajutrz pan Rafał obudził się piekielnie bogaty.

Pan Rafał przeciąga się i nad wyraz radosny, lekki i rześki wyskakuje spod pierzynki.

OFF:
- Żeby jak najprędzej poczuć siłę swojego majątku, czemprędzej wyskoczył do pobliskiego sklepu po gazetę i świeże bułeczki.

Pan Rafał wchodzi do osiedlowego sklepu i dzwoni w dzwonek na ladzie.

PAN RAFAŁ:
- Dzień dobry! Dzień dobry!... Dzień dobry!

Pan Rafał ponownie dzwoni w dzwonek. Dzwoni mocniej. Jeszcze mocniej.

PAN RAFAŁ:
- Dzień dobry!... Dzień dobry!...

Pan Rafał wali pięścią w ladę.

PAN RAFAŁ:
- Dzień, kurwa, dobry!... Dzień…

Pan Rafał robi minę, jakby nagle sobie coś uświadomił. Mina ta mu rzednie. Rozgląda się po pustym sklepie. Wychodzi na ulicę. Patrzy na pustą ulicę. Puste place zabaw. Puste podwórka domów itd.

PAN RAFAŁ OFF:
- Eee…To był głupi pomysł.

OFF:
- No. Był.

Pan Rafał przygnębiony wraca do swojego domu.

       
                                                                                        
                                                                                           Frocyn




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz